22 marca br. w Moskwie doszło do zamachu terrorystycznego, w wyniku którego życie straciło co najmniej 137 osób. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorasan, znane również jako ISIS-K. Grupa ta jest jedną z najważniejszych filii Państwa Islamskiego i została utworzona w 2015 roku w Afganistanie.
Do zamachu doszło przed planowanym wydarzeniem popularnej grupy rockowej Piknik, na który bilety kupiło ponad 6 tys. osób. Czterech uzbrojonych mężczyzn wtargnęło do hali koncertowej Crocus City Hall, gdzie otworzyli ogień do uczestników wydarzenia, a następnie zdetonowali ładunki wybuchowe, co spowodowało pożar i zawalenie dachu budynku.
W związku z zamachem rosyjskie władze starają się obciążyć współodpowiedzialnością Ukrainę i niektóre państwa NATO. Planują one wykorzystać to wydarzenie do uzasadnienia zintensyfikowania ataków na cele cywilne na Ukrainie oraz aktywności przeciwko członkom Sojuszu. Jednakże dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow poinformował, że zatrzymano wszystkich zamachowców oraz kolejnych siedem osób oskarżonych o współudział. Bortnikow podkreślił, że terroryści zmierzali na Ukrainę, co wskazuje na ich ewentualne wspieranie wojny przez to państwo.
Zobacz także: Rosja atakuje dronami cele cywilne na Ukrainie.
Kontekst zamachu jest szczególnie istotny, gdyż doszło on pięć dni po wyborach prezydenckich, w których Rosja oznajmiła, że znajduje się w stanie wojny z zaangażowaniem państw Zachodu po stronie Ukrainy. Oświadczenia niektórych rosyjskich polityków oraz antyukraiński przekaz mediów wywołały obawy, że zamach mógł być prowokacją mającą na celu przeprowadzenie mobilizacji i zintensyfikowanie działań zbrojnych na Ukrainie.